
Kundalini (dosł. zwinięty wąż) – pojęcie oznaczające wewnętrzną energię i/lub moc w rytuałach tantry i hathajogi.
Oryginalna nazwa i symbol zwiniętego węża nie mówią zbyt wiele mieszkańcom, ani klientom, ale są dość ważne dla właściciela tego oryginalnego, założonego niemal dwadzieścia lat temu przybytku. Niewielki lokal znajdujący się niedaleko centrum, w starym budynku, od zawsze był miejscem spotkań z barwną kulturą orientu. Podobno pod koniec lat pięćdziesiątych był tu egzotyczny sklep z dziwacznymi towarami z Indii, w czasach ruchu hippisowskiego popularne centrum medytacji, oblegane głównie przez młodych ludzi, a w latach dziewięćdziesiątych szkoła jogi, chociaż nieco innej i dalekiej od modnych zajęć fitnessu. Później powstało centrum ajurwedyjskie Kundalini, które szybko stało się nieodłączną częścią miasteczka.
Lokal jest małym oknem na daleki, egzotyczny świat. Urządzone w prostym, indyjskim stylu, zawsze pachnące kadzidłami lub olejkami o niezwykłym zapachu nag champa, często z rozbrzmiewającą gdzieś cicho w tle orientalną muzyką, tworzy niepowtarzalny klimat. Jeszcze bardziej niepowtarzalna jest jego oferta. Mały sklepik sprzedaje niezwykłe specyfiki i mikstury mające zapewnić zdrowie, oczyszczenie ze szkodliwych substancji, odtrutki, kuracje na płodność i leczenie bezpłodności, specyfiki na potencję, a nawet mikstury mające wydłużać życie. Skuteczność owych mikstur jest mocno dyskusyjna. Niektórzy mówią o oszustwie i szkodliwości dziwnych środków, inni zachwalają ich cudowne działanie. Wielu czarowników, jak i nie-ludzi podchodzi ostrożnie do tych mikstur zdając sobie sprawę z kryjących się w nich mocy.
Podobnie wygląda także oferta niezwykłych terapii uzdrawiających czy rytuałów mających nie tylko uzdrawiać, ale także oczyszczać energie i spełniać życzenia, niektóre brzmiące wręcz nierealnie i fantastycznie. Podczas gdy dla ludzkich klientów są to kolejne mistyczne cuda ze wschodu, wielu czarowników i nie-ludzi interesuje się tymi rytuałami zdając sobie sprawę z tego, co naprawdę się za nimi kryje.
Głównymi grupami klientów centrum są seniorzy korzystający z oferty uzdrawiania, uśmierzania bólu i wszelkich praktyk związanych ze zdrowiem, oraz pary starające się o dzieci i szukające alternatywnych metod zwiększenia płodności, walki z bezpłodnością lub chcące nauczyć się praktyk tantry dla par. Nieco mniejszą, ale znaczącą grupą klientów są także czarownicy zainteresowani rytuałami, oraz ludzie desperacko poszukujący pomocy. Sceptycy i żartownisie zwykle nie pojawiają się w centrum więcej niż raz, skarżąc się później na dziwaczne i nieprzyjemne wydarzenia jakie ich spotkały.
Poza dziwną ofertą, równie dziwne są zwyczaje panujące w tym miejscu. Czasem płaci się tu zwykłymi pieniędzmi, zwykle jednak zapłata przyjmowana jest w biżuterii, szlachetnych kamieniach, starych rodzinnych pamiątkach, rzeczach osobistych lub włosach, co wzbudza pewne podejrzenia wśród czarowników zdających sobie sprawę z możliwości wykorzystania takich przedmiotów w rytuałach.
Dziwny jest także sam sprzedawca i uzdrowiciel. Choć wielu ludzi potrafi powiedzieć o nim dużo, często mają problem z tym, by przypomnieć sobie jego twarz czy dźwięk jego głosu, zupełnie jakby umysł omijał te informacje. Nikomu jednak zdaje się to zbytnio nie przeszkadzać.
Oryginalna nazwa i symbol zwiniętego węża nie mówią zbyt wiele mieszkańcom, ani klientom, ale są dość ważne dla właściciela tego oryginalnego, założonego niemal dwadzieścia lat temu przybytku. Niewielki lokal znajdujący się niedaleko centrum, w starym budynku, od zawsze był miejscem spotkań z barwną kulturą orientu. Podobno pod koniec lat pięćdziesiątych był tu egzotyczny sklep z dziwacznymi towarami z Indii, w czasach ruchu hippisowskiego popularne centrum medytacji, oblegane głównie przez młodych ludzi, a w latach dziewięćdziesiątych szkoła jogi, chociaż nieco innej i dalekiej od modnych zajęć fitnessu. Później powstało centrum ajurwedyjskie Kundalini, które szybko stało się nieodłączną częścią miasteczka.
Lokal jest małym oknem na daleki, egzotyczny świat. Urządzone w prostym, indyjskim stylu, zawsze pachnące kadzidłami lub olejkami o niezwykłym zapachu nag champa, często z rozbrzmiewającą gdzieś cicho w tle orientalną muzyką, tworzy niepowtarzalny klimat. Jeszcze bardziej niepowtarzalna jest jego oferta. Mały sklepik sprzedaje niezwykłe specyfiki i mikstury mające zapewnić zdrowie, oczyszczenie ze szkodliwych substancji, odtrutki, kuracje na płodność i leczenie bezpłodności, specyfiki na potencję, a nawet mikstury mające wydłużać życie. Skuteczność owych mikstur jest mocno dyskusyjna. Niektórzy mówią o oszustwie i szkodliwości dziwnych środków, inni zachwalają ich cudowne działanie. Wielu czarowników, jak i nie-ludzi podchodzi ostrożnie do tych mikstur zdając sobie sprawę z kryjących się w nich mocy.
Podobnie wygląda także oferta niezwykłych terapii uzdrawiających czy rytuałów mających nie tylko uzdrawiać, ale także oczyszczać energie i spełniać życzenia, niektóre brzmiące wręcz nierealnie i fantastycznie. Podczas gdy dla ludzkich klientów są to kolejne mistyczne cuda ze wschodu, wielu czarowników i nie-ludzi interesuje się tymi rytuałami zdając sobie sprawę z tego, co naprawdę się za nimi kryje.
Głównymi grupami klientów centrum są seniorzy korzystający z oferty uzdrawiania, uśmierzania bólu i wszelkich praktyk związanych ze zdrowiem, oraz pary starające się o dzieci i szukające alternatywnych metod zwiększenia płodności, walki z bezpłodnością lub chcące nauczyć się praktyk tantry dla par. Nieco mniejszą, ale znaczącą grupą klientów są także czarownicy zainteresowani rytuałami, oraz ludzie desperacko poszukujący pomocy. Sceptycy i żartownisie zwykle nie pojawiają się w centrum więcej niż raz, skarżąc się później na dziwaczne i nieprzyjemne wydarzenia jakie ich spotkały.
Poza dziwną ofertą, równie dziwne są zwyczaje panujące w tym miejscu. Czasem płaci się tu zwykłymi pieniędzmi, zwykle jednak zapłata przyjmowana jest w biżuterii, szlachetnych kamieniach, starych rodzinnych pamiątkach, rzeczach osobistych lub włosach, co wzbudza pewne podejrzenia wśród czarowników zdających sobie sprawę z możliwości wykorzystania takich przedmiotów w rytuałach.
Dziwny jest także sam sprzedawca i uzdrowiciel. Choć wielu ludzi potrafi powiedzieć o nim dużo, często mają problem z tym, by przypomnieć sobie jego twarz czy dźwięk jego głosu, zupełnie jakby umysł omijał te informacje. Nikomu jednak zdaje się to zbytnio nie przeszkadzać.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz